Od samego początku faworyt tego spotkania był tylko jeden
i to nie była nasza drużyna. Brak aż pięciu podstawowych
zawodników (Sikorski, Sioma, Depta, Smektała, Jardanowski)
dał nam siewe znaki od pierwszego gwizdka sędziego.
Unia przyjechała natomiast mocno zdeterminowana
i rządna rewanżu po jesiennym remisie na ich terenie.
Pierwszego gola niestety podarowaliśmy przeciwnikowi sami.
Fatalny błąd popełnił nasz bramkarz Robert Gabrysz,
który wypuścił z rąk piłkę łapaną na szóstym metrze,
futbolówkę przejął napastnik Unii i strzelił w kierunku bramki.
Swój błąd chciał naprawić Gabrysz i wślizgiem wybił piłkę,
ale jak uznali sędziowie był już za linią bramkową.
W tak kuriozalny sposób zespół ze Szklar rozpoczął wynik.
Jeszcze przed przewrą goście zdołali zdobyć dwa gole
(w tym jeden z karnego). Nasz zespół było stać tylko
na jedno trafienie przed przerwą. Świetnym podaniem
za linię obrony popisał się Maciek Malec, a Mateusz Małucki
okazał się sprytniejszy od stopera i bramkarza Unii
kierując piłkę do siatki z linni piątego metra.
Po zmianie stron gra troszeczkę się wyrównała,
czedo efektem był gol Pawła Lipca, który wykorzystał
daleki przerzut na skrzydło ze środka pola, zszedł z futbolówką
w pole karne i pewnym strzałem pokonał bramkarza Unii
dając nadzieję kibicom na miłą niespodziankę tej niedzieli.
Tak się jednak nie stało, Unia bardzo szybko sprowadziła
nas na ziemię. Dwie szybkie kontry i dwa gole w przeciągu
kilku minut i Unia znowu miała bezpieczną przewagę.
Do końca spotkania drużyna ze Szklar grała już na dużym
luzie i dorzuciła jeszcze dwa gole w efekcie czego
pokoanała nasz zespół 2:7.